Lubię być kobieca, wtedy czuję się najlepiej w swojej skórze.

Z Magdą Jasińską, mamą dwóch córek, autorką bloga Mamine Skarby, rozmawia Basia Widmańska, członek Rady Fundacji Priorytety.

Magdo, przedstaw proszę na początek siebie i swoją rodzinę.

Nazywam się Magda Jasińska i jestem kobietą, żoną, mamą, influencerem i fotografem. Mam cudownego męża Artura i równie cudowne córki – Laurę i Lilę, a do tego całkiem spoko zwierzaki: dwa koty (Emma i Mia) oraz psa (Cookie). 

Oboje z mężem pracujemy zawodowo, ponadto uczymy nasze dzieci odkąd przeszliśmy na edukację domową. Nie lubimy nudy :). W naszym życiu również wiara w Boga ma ogromne znaczenie – dzięki niej łatwiej jest nam pokonywać życiowe trudności.

Co skłoniło Was do podjęcia decyzji o edukacji domowej?

Temat przewijał się długo w naszej rodzinie. Z początku nie wierzyłam, że uda się go zrealizować. Praca, obowiązki i jak tu pogodzić jeszcze domową edukację? Jednak mam swoją firmę i pracuję z domu, więc połączenie obowiązków służbowych z nauką dzieci wydawało się możliwe do zrealizowania. W końcu ostateczna decyzja zapadła – oficjalnie przeszliśmy na edukację domową.

Jaki był decydujący powód? Powodem nie była szkoła Laury, bo ją wybieraliśmy długo i bardzo nam odpowiada. To raczej odległość do szkoły. Z racji tego, iż zależało nam na placówce, która jest zgodna z naszymi rodzinnymi wartościami oraz stosunkowo nieduża to Lorcia trafiła do szkoły w innym mieście. Artur zawoził ją codziennie. Plus był taki, że niedaleko miał pracę, jednak dojazdy stały się problematyczne, bo trzeba było wszystko dostosować pod plan córki. Do tego korki, późne powroty, zmęczenie i brak realnego czasu na rozwijanie pasji. To wszystko sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać, czy właściwie tego chcę dla mojej córki. Tej, która ma tak wiele ambicji, lubi ogrom aktywności. A praktycznie od poniedziałku do piątku spędza czas w ławce i jako pasażer w samochodzie. 

Z kolei Lila rozpoczęła swoją edukację szkolną od zerówki i była w szkole w naszym mieście. Jednak po przeprowadzce szkoła nie była blisko naszego domu. Znajdowała się na drugim końcu miasta. Zatem tu również musieliśmy brać pod uwagę dojazdy i poranne korki. Od września młodsza córka miała iść do szkoły, do której chodzi jej siostra. I chyba ta myśl nie dawała mi spokoju. Bo jak widziałam, ile Laura ma czasu po powrocie ze szkoły, jak bardzo jest znużona to… Zaczęłam się zastanawiać, czy chcę tego samego w podwójnej dawce od września. 

Widzę ogromne plusy ED. Nie ma porannego stresu, bo trzeba szybko wstać, by zdążyć na 8 do szkoły. Nie ma śniadań jedzonych w pośpiechu. Tylko celebrowanie poranków. Współpraca, a nie stres i poganianie. Nasze życie zwolniło, a poranki stały się przyjemniejsze. Jest więcej czasu na rozwijanie pasji, skupianie się na rzeczach, które interesują moje córki. Są też spotkanie z innymi rodzinami uczącymi swoje dzieci w edukacji domowej. 

Teraz wiem jak bardzo jedna decyzja może obniżyć poziom stresu u dziecka, może spowodować, że życie rodzinne stanie się bardziej przyjemne. Już nie mijamy się w progu domu, mamy czas na dłuższą rozmowę, na poszukanie informacji na tematy, które interesują moją 7 i 9-latkę. I choć edukacja domowa wymaga od nas sporo wysiłku to jednak wierzę, że jest to dobra droga dla naszej rodziny.

Obserwując Twój blog widzę, że bardzo sprawnie dostosowałaś formę pracy do trybu funkcjonowania Twojej rodziny. Czy dużą trudnością była dla Ciebie decyzja o zamianie stałego etatu w pracy zawodowej na rzecz elastycznego czasu pracy przy prowadzeniu bloga? 

Bloga założyłam ponad 8 lat temu. Zaczęłam pisać typowo dla siebie i bliskich. By dzielić się codziennością. Od samego początku prowadziłam go regularnie, na darmowej platformie. Uwielbiałam pisać, a poszerzające się grono odbiorców dodawało mi skrzydeł. Jednak na początku nie przypuszczałam, a nawet nie marzyłam o tym, by blog stał się moją pracą. Ta myśl się pojawiła, gdy moje artykuły zaczęły publikować inne strony rodzicielskie, a liczba czytelników się zwiększyła. Nadchodził też czas, gdy należało podjąć decyzję, bo dzieci wkrótce miały pójść do przedszkola. Czy wrócić do pracy, czy jednak podążać za marzeniem i otrzymywać się z pasji – pisania. Zaczęłam zarabiać na blogu, jednak nie były to kwoty wystarczające, by opłacić choćby przedszkole.

źródło: mamineskarby.pl

Jednak wierzyłam, że moja praca blogowa ma sens. Dostawałam mnóstwo wiadomości z informacją jak wielu ludziom daje moje pisanie. Nie chciałam tego porzucić, ale nie mogłam być przy tym lekkomyślna. Oprócz bloga zaczęłam szkolić się na warsztatach z fotografii, co również pomogło mi tworzyć lepszej jakości artykuły. W końcu pojawił się pomysł, by postarać się o dofinansowanie na założenie działalności. Mogłam zyskać środki na zakup sprzętu fotograficznego i przez pół roku co miesiąc dostawać wsparcie. Sam proces otrzymania dofinansowania trwał 6 miesięcy, musiałam zrezygnować z dotychczasowej pracy i postawić wszystko na jedną kartę. Ostatecznie… udało się! Dokonałam tego i chyba dzięki temu bardziej doceniam moją pracę. Wiele wysiłku kosztowało mnie to, by być w tym miejscu, w którym jestem teraz. 

Już od 4 lat prowadzę swoją firmę. I tak, doceniam jak wiele daje ona możliwości. Gdy dzieci chorują nie muszę brać zwolnienia. Gdy chcemy spontanicznie wyjechać, nie ma problemu. Mogę pracować z każdego miejsca na świecie. 

Jednym z badań poprzedzających kampanię Mama kobieta sukcesu był photosort. Badani (w tym także duża grupa mam) zostali poproszeni o posortowanie zdjęć kobiet na dwie grupy – tych pracujących zawodowo i mam pracujących w domu. Wyniki badań pokazały bardzo silny stereotyp mamy pozostającej w domu jako (miedzy innymi): niezadbanej, nieatrakcyjnej, sfrustrowanej, niedbającej o swoje potrzeby. Ty większość  czasu przebywasz w domu z córkami. Nie wyglądasz jak stereotypowa kobieta „siedząca w domu”. Na swoim blogu piszesz o modzie, o stylizacjach dopasowanych do pory roku, zachęcasz do dbania o swoje potrzeby, do rozwijania swoich pasji. Czy uważasz, ze ładne ubranie, estetyczne zaprezentowanie się (nawet samej sobie w dniu, w którym nie wychodzi sie z domu), zadbanie o swoje potrzeby, odgrzebanie starych, bądź odkrycie nowych pasji mogłoby poprawić samopoczucie, lepszy odbiór siebie samej albo zmienić nastawienie społeczne do mam i obalić stereotypy? 

W moim przypadku jest tak, że jak nie zadbam o siebie, swój ubiór i to jak wyglądam to źle się ze sobą czuję. Od razu dzień jest gorszy. Lubię być kobieca, wtedy czuję się najlepiej w swojej skórze. Moje córki się śmieją, że wciąż chodzę w sukienkach. Taka prawda. I nie robię tego, by obalać stereotypy :). Sama wiem, jak to jest, gdy się ma dwójkę małych dzieci w domu. Moje córki dzieli 18 miesięcy różnicy i na początku bywały dni, że chodziłam w domu w dresach i nie miałam mocy na nic. Dopiero potem dostrzegłam, że cały dzień przeżyty w ten sposób jest dniem straconym. Nie ma się siły na nic, a ubiór potęguje uczucie zmęczenia. Kiedy zmieniłam taktykę – z rana poświęcałam te kilka minut dla siebie, to od razu dzień był inny. Ponadto za wszelką cenę starałam się nie siedzieć z dziećmi w domu. I tak zostało do tej pory. Lubimy zwiedzać, podróżować i odkrywać różne miejsca. A „wyjście do ludzi” także mobilizuje :).

źródło: mamineskarby.pl

Robisz dużo dla swojej rodziny, ale starasz się nie zapominać o swoich potrzebach, pasjach. Pasje życiowe są zaraźliwe i podnoszą poziom kultury otoczenia. Jak udaje Ci się utrzymać systematyczność w rozwijaniu swoich pasji?

To wszystko prawda, pasje nadają naszemu życiu sens. Ja jestem taką osobą, która lubi, gdy „coś się dzieje”. Często angażuję się w jakieś projekty. Regularnie jeżdżę na warsztaty, konferencje czy rekolekcje. Moja pasja to również śpiew, a dzięki mężowi mogę ją rozwijać. Należę do chóru oraz chodzę na warsztaty wokalne. To dwa razy w tygodniu, kiedy trzeba tak dopasować grafik, bym mogła realizować swoje zainteresowania. Jednak udaje się to nam. Pewnie dlatego, ze wiemy jak bardzo jest to ważne, by robić coś, co daje frajdę. Mieć odskocznię.

Magdo czy Ty jako kobieta, mama dostrzegając dobro płynące z Twoich wyborów, masz poczucie szczęścia, spełnienia?

Zdecydowanie. Czuję się spełniona, szczęśliwa i cieszę się, że praca mnie nie ogranicza, ale daje mnóstwo możliwości.